poniedziałek, 1 grudnia 2014

Recenzja, czyli moja nowa Janome DXL 603

Tak jak obiecałam spieszę z krótką recenzją mojego najnowszego cudeńka czyli Janome DXL 603.
 Zdjęcie zrobione zaraz po wyciągnięciu maszyny z pudełka.

Tak, tak mam już swoją ślicznotkę. Muszę przyznać, że szyjąc nią, jestem pozytywnie zaskoczona hałasem, a raczej jego brakiem. Mój poprzedni Łucznik niestety dawał się we znaki śpiącemu synowi a nawet sąsiadom!
Maszyna ma 60 programów, z których wypróbowałam jak na razie może 30% i pewnie większości nie będę używać, ale są i jak będzie potrzeba....
Pierwszym projektem za jaki się zabrałam było przebranie za czarodzieja na bal andrzejkowy. Oj nie ułatwiłam sobie zadania i wskoczyłam bardzo głęboko bo zabrałam się za materiał elastyczny lekko gumowany i potwornie trudny w szyciu, a mianowicie "Lama". Nie było łatwo, o nieeee, chociaż z opresji wybawiła mnie cudowna funkcja, czyli regulacja docisku stopki. Poprzedniczka nie była w stanie nic ładnego uszyć z tego materiału ;( potwornie szarpała, robiła brzydkie sznyty a szyjąc przez papier, tak go zaciągała, że nie byłam w stanie go usunąć! brrrr!
Janomka szyła znacznie lepiej choć TO, pierwsze szycie nie było pozbawione wad, lecz to już wina operatora a nie maszyny ;)
A to pierwszy projekt- Srebrny Czarodziej


Zaraz potem uszyty został polarowy komin i rękawiczki ( zdjęć nie mam, gdyż zostały wykorzystane w celach do tego stworzonych) oraz torba na narzędzia

Pomysłów w głowie i na papierze ( wszystko zapisuję gdybym miała się pogubić) mam co niemiara i zamierzam wszystko zrealizować, tylko trzeba się zdecydować od czego zacząć ;-)

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz.